Pozytywna dyscyplina

Słowo “dyscyplina” wzbudza wśród dorosłych różne emocje. Jedni, sięgając pamięcią do własnego dzieciństwa, przypominają sobie surowe kary/konsekwencje za niewłaściwe zachowanie. Powszechnie dyscyplina kojarzy się z tzw. „stawianiem do pionu” i ogólnym wprowadzaniem porządku, definiowanego w myśl zasad znanych tylko osobie dyscyplinującej. Dyscyplina to także podporządkowanie regułom, które określają sposób zachowania w danym środowisku. O dyscyplinie w kontekście dziecięcych zachowań mówią najczęściej dorośli, posługując się sformułowaniami: Potrzebna mu/jej dyscyplina!, Tym dzieciom brakuje dyscypliny. I choć intencją w tym wypadku jest jedynie zmiana zachowania u dzieci, to jednak takie komunikaty mają znamiona groźby i mogą powodować strach. A strach nie jest dobrym fundamentem do budowania relacji i wzmacniania (długofalowo) pożądanych zachowań u dzieci. Czy można zatem mówić o dyscyplinie mając na uwadze przede wszystkim wzajemny szacunek, zrozumienie i współpracę? Czy można dyscyplinować bez wymuszania, kategorycznego egzekwowania wymagań, bądź krytykowania?

Alternatywa dla tradycyjnie pojmowanej dyscypliny

Pozytywna dyscyplina to, według JaneNelsen – autorki książki “Pozytywna dyscyplina”, klasyczna metoda wychowawcza rozwijana od 30 lat, oparta na wzajemnej miłości i szacunku. Jej korzenie sięgają psychologii indywidualnej austriackiego psychoterapeuty Alfreda Adlera, który jako jeden z pierwszych zainteresował się jednostką w szerszym kontekście społecznym i uważał, że wszyscy ludzie mają jedno podstawowe pragnienie: chcą czuć, że przynależą i że są ważni. Zakłada uprzejmość i stanowczość jednocześnie, a interakcję dorosły – dziecko opiera na wolności i porządku. Przyjmuje przy tym, że w miejsce braku wyboru (co jest typowe dla tradycyjnie pojmowanej dyscypliny), dziecko posiada ograniczony wybór uwzględniający granice innych ludzi.

Pozytywna dyscyplina podkreśla zdolność i kompetencję dzieci. Stoi w opozycji do założenia, wedle którego, by dzieci zaczęły zachowywać się lepiej, najpierw muszą poczuć się gorzej. Zachęca do tworzenia zasad postępowania wspólnie z dorosłymi, co może przynieść ciekawy skutek – dzieci mogą chętniej tych zasad przestrzegać, ponieważ uczestnicząc w procesie ich tworzenia dowiadują się, dlaczego ich przestrzeganie jest tak ważne.Pozytywna Dyscyplina funkcjonuje w oparciu o pięć podstawowych zasad opisanych poniżej. Wszystkie proponowane przez nią techniki spełniają te pięć zasad. Dzięki temu korzystając z tej metody, masz pewność, że zawsze działasz dla dobra dziecka i bierzesz pod uwagę nie tylko to, co dzieje się z twoim dzieckiem teraz, ale również to, jak twoje obecne działania, wpłyną na nie w przyszłości.

Metoda Pozytywnej Dyscypliny pomagazrozumieć dzieci, wspierać ich naturalny potencjał, wychowywać je na mądrych, pewnych siebie, odpowiedzialnych i wrażliwych dorosłych, skutecznieradzić sobie z codziennymi trudnościami.

5 Fundamentalnych Zasad Pozytywnej Dyscypliny

Zasada 1: Przynależność i znaczenie to podstawa.Pomaga dzieciom poczuć łączność i przynależność, pomaga im poczuć, że są ważne w rodzinie i społeczności.Główną motywacją wszystkich ludzi jest potrzeba przynależności oraz poczucia znaczenia, czyli tak naprawdę potrzeba miłości. Przede wszystkim jesteśmy istotami społecznymi, stąd wszelkie nasze zachowania (nawet nieodpowiednie) są uporządkowane, celowe oraz ukierunkowane na uzyskanie akceptacji społecznej. Zaspokajanie tych dwóch podstawowych potrzeb dziecka na bieżąco, sprawi że wiele zachowań, które rodzic uważa za niepożądane lub nieodpowiednie po prostu zniknie.

Zasada 2: Uprzejmość i stanowczość zawsze idą w parze. PD jest jednocześnie pełna szacunku i wymagająca: miękka i zdecydowana w tym samym czasie, czyli twarda dla problemu i miękka dla osoby.Uprzejmość to wyraz szacunku dla dziecka, a stanowczość szacunku dla siebie oraz umiejętność dostosowania się do wymogów sytuacji. Uprzejmość bez stanowczości prowadzi do nadmiernej pobłażliwości, natomiast bycie stanowczym pozbawione uprzejmości wyraża potrzebę kontrolowania sytuacji i jest pozbawione szacunku dla dziecka. Uprzejmość w dużej mierze polega po prostu na wyrażeniu zrozumienia dla uczuć dziecka i byciu empatycznym.

Zasada 3: Myśl długofalowo. PD bierze pod uwagę to, co dziecko myśli, czuje, czego się uczy i jakie podejmuje decyzje o sobie samym i o swoim świecie i jak decyduje się postępować w przyszłości, aby przetrwać i odnosić sukcesy. W relacjach z dziećmi zdarza nam się działać mechanicznie, powielać wzorce, które stosowali nasi rodzice i nie zastanawiać się, jakie przełożenie na to, co będą myślały o sobie nasze dzieci mają nasze dzisiejsze decyzje i reakcje. Jest to związane z brakiem kar oraz nagród. Zamiast tego stosujemy naturalne i logiczne konsekwencje oraz skupiamy się na wspólnym rozwiązywaniu danego problemu.

Zasada 4: Już dziś zacznij uczyć dzieci ważnych umiejętności społecznych i życiowych.

Pozytywna Dyscyplina pomaga dzieciom wzrastać w szacunku do siebie i do innych, pozwala

im nabywać umiejętności rozwiązywania problemów, współpracy, słuchania potrzeb innych osób i komunikowania własnych, bycia pożytecznym w domu, przedszkolu, szkole i innych społecznościach oraz uczy, jak bardzo ważne jest, by każdy miał wkład we wspólne dobro.

Zasada 5: Zapraszaj dzieci do odkrywania, jak bardzo są zdolne i kompetentne. Pozytywna Dyscyplina zachęca dzieci do budowania swojej siły i autonomii i do ich konstruktywnego wykorzystania, do wymyślania własnych rozwiązań i do twórczego wykorzystania wszystkich posiadanych przez siebie zasobów i umiejętności.

Narzędzia i techniki pozytywnej dyscypliny

•           Ucz dziecko tego, co może robić, a nie tego, czego nie może robić

Komunikaty oparte na zakazach często budzą odruchowy sprzeciw i chęć buntu, a co więcej, nie są wystarczająco dokładne – znacznie lepiej sprawdza się konkretna wskazówka dotycząca prawidłowego zachowania w danej sytuacji. Ujmując rzecz najkrócej – mówimy „zrób tak” zamiast „nie rób tak”: przykładowo, zamiast polecenia „nie biegaj” lepiej powiedzieć „idź spokojnie”, zamiast „nie szarp tego” – „wyjmij to delikatnie”.

•           Zachęta czy pochwała?

Wydawać by się mogło, że pochwały trafnie wpisują się w ramy pozytywnej dyscypliny – i oczywiście za sukcesy warto chwalić, ale i zachęcać do dalszej pracy i rozwoju mocnych stron. Opieranie ewaluacji wyników na pochwałach może sprawić, że dziecko zacznie uzależniać poczucie swojej wartości i poziom motywacji od wyrazów aprobaty z zewnątrz. Zachęty skłaniają je do samooceny, pozwalają na dostrzeżenie własnego wkładu w odniesiony sukces, a w efekcie na budowę poczucia sprawczości. Przykładowo – stwierdzenie „Jesteś bardzo uczynny” jest pochwałą, zaś „Dziękuję, że mi pomogłeś” zachęca do ponownego udzielenia pomocy przy kolejnych okazjach.

•           Zasada ograniczonego wyboru

Zasada ta jest alternatywą wobec sztywnego systemu zakazów i nakazów – wśród założeń pozytywnej dyscypliny znajduje się ograniczony wybór, który pozostawia dziecku przestrzeń do podjęcia samodzielnej decyzji, a jednocześnie nie narusza granic innych osób. Przedstawienie dziecku kilku precyzyjnych wariantów do wyboru jest dla niego także ułatwieniem w podjęciu decyzji, zwłaszcza gdy możliwości jest dużo: odpowiedź na pytanie „co chcesz przeczytać?” prawdopodobnie sprawi mu większy problem, niż dylemat „wolisz przeczytać Pucia, czy Jano i Wito?”

•           Obowiązki w grupie przedszkolnej

Poprzez realizację powierzonych im obowiązków dzieci uczą się nowych rzeczy, rozwijają zainteresowania społeczne, czują się kompetentne i potrzebne w grupie. Listę niezbędnych do wykonywania prac można sporządzić wspólnie w toku grupowej burzy mózgów, a następnie wyznaczyć wśród dzieci dyżury (np. na podstawie alfabetycznej listy członków grupy) i nadzorować realizację przygotowanego harmonogramu obowiązków. Przydatnym akcesorium w tym zakresie będą wszelkiego typu tablice ścienne, na których możecie zaznaczać aktualnych dyżurnych lub kolejno skreślać wypełnione obowiązki.

Nieodpowiednie zachowanie wg J. Nelsen

Nelsen w książce “Pozytywna dyscyplina”, proponuje nowe spojrzenie na nieodpowiednie zachowanie. Przede wszystkim dokonuje ona definicyjnego uporządkowania pojęcia. Jej zdaniem “nieodpowiednie zachowanie nie jest niczym więcej jak tylko brakiem wiedzy (lub świadomości), brakiem skutecznych umiejętności, zachowaniem typowym na danym poziomie rozwoju dziecka, zniechęceniem, a często efektem jakiegoś nieistotnego wydarzenia, które sprawia, że przełączamy się na mózg prymitywny i niezdolni do jakiejkolwiek sensownej komunikacji, albo walczymy, albo się wycofujemy.” Spojrzenie takie rzuca zupełnie inne światło na dziecięce zachowanie. Pozwala dorosłym zrozumieć, że dzieciom NIE przyświecają złe intencje czy chęć świadomego rządzenia dorosłymi, lub zwyczajna złośliwość. Zachowują się w sposób, którego dorośli nie akceptują, ponieważ inaczej nie potrafią. A takie zachowanie jest prawdziwą manifestacją potrzeb.

Warto pamiętać, że dorośli mają realny wpływ na zachowanie dzieci. Mając świadomość tego, w jaki sposób zachowanie rodzica czy nauczyciela wpływa na nieodpowiednie zachowanie dziecka, dorosły może dokonywać zmian w swoim postępowaniu, wpływając przez to na dziecko. Kiedy dziecko chce zapewnić sobie szczególne traktowanie i angażuje uwagę dorosłych, np. krzycząc i biegając po pokoju, to prawdopodobnie towarzyszy mu błędne przekonanie “Jestem ważny, kiedy jesteś mną zajęty”. W takiej sytuacji dorośli mogą poczuć: na przykład zirytowanie, poczucie winy czy rozdrażnienie. Zamiast upominania dziecka lub ciągłego zachęcania do podjęcia działania, dorosły może:

•           poprosić dziecko o zrobienie czegoś konstruktywnego, np. ułóż wieżę z klocków!, pokolorujmy razem obrazek;

•           ustalić wspólny niewerbalny sygnał, który ma przypomnieć dziecku o niepożądanym zachowaniu; może to być np. machnięcie ręką;

•           wspierać i podkreślać, że wierzy w dziecko, mówiąc np.: “Ufam, że sobie z tym poradzisz”;

•           zrobić coś nieoczekiwanego, np. rozśmieszyć dziecko albo je przytulić;

Dzieci rezonują z dorosłymi

Spokój dorosłego udziela się maluchowi – tak jak w przypadku innych stanów emocjonalnych. Kiedy dziecku brakuje wiary w siebie, rodzic czy nauczyciel może doświadczać niemocy i wątpić w swoje kompetencje, przez co nie będzie potrafił udzielić mu wsparcia. Zdarza się, że to dorosły ma deficyt wiary w siebie i swoje możliwości, przez co odrzuca potrzeby dziecka, jakimi są poczucie bycia dostrzeżonym (ważnym) i poczucie przynależności. Dziecko, mając w głowie negatywne przekonanie, które brzmi: “Nie wierzę, że mogę przynależeć, dlatego staram się przekonać innych, żeby niczego się po mnie nie spodziewali”, zachowuje się w sposób, który wymusza na dorosłych pomoc i wyręczanie w działaniu. To z kolei pogłębia jego pasywność i wycofanie. Jak pisze J. Nelsen: “dziecko domagające się uwagi może zachowywać się tak, jakby nie wierzyło we własne zdolności, ale jest zachwycone, kiedy okażesz mu zainteresowanie. Dziecko, które nie wierzy w siebie chce, żeby pozostawić je w spokoju.” By wzmocnić dziecięcą wiarę w siebie, dorosły może:

•           stwarzać okazję do odnoszenia małych sukcesów przez pociechę;

•           doceniać każdą próbę i odnosić się do intencji dziecka;

•           pozbyć się oczekiwań związanych z byciem perfekcyjnym;

•           dostrzegać i nazywać mocne strony dziecka;

Bywa, że dziecko na prośbę o wykonanie jakiegoś zadania reaguje złością i np. niszczy swoją pracę, nad którą wcześniej wspólnie z dorosłym pracowało; krzyczy albo bije. Wszystko to

w imię negatywnego przekonania: “Nie czuję, że przynależę, dlatego sprawiam ci przykrość”. Dorośli często w takich sytuacjach czują niedowierzanie, zniechęcenie i reagują próbą “wyrównania rachunków” – a to popycha dziecko do eskalacji dotychczasowego działania. Zdaniem J. Nelsen: “(…) chcąc poradzić sobie z uczuciem krzywdy (która prowadzi do poczucia bezsilności), dziecko często wybiera zemstę (która z kolei daje mu poczucie kontroli).” W takiej sytuacji dorosły może wspierać dziecko:

•           poprzez słuchanie odzwierciedlające – można w ten sposób zrozumieć działania dziecka i przyjrzeć się im z jego perspektywy; dorosły unika tym samym nachalnego prezentowania swojego zdania. Np.: “Widzę jak trzęsą ci się ręce i załamuje głos – ta sytuacją musiała cię mocno zdenerwować”;

•           poprzez mówienie o swoich emocjach;

•           poprzez prezentowanie otwartej, przyjacielskiej postawy   – ważne jest, by przeczekać, aż gwałtowne emocje miną. Dopiero gdy obie strony będą spokojne, możliwe będzie podjęcie wspólnego dialogu;

•           przede wszystkim wycofanie się z “zemsty” i chęci odwetu: “nie będzie mną rządził/a!”;

Artykuł powstał przy pomocy materiałów dostępnych na stronie internetowej https://pozytywnadyscyplina.pl/ orazhttps://dziecisawazne.pl/pozytywna-dyscyplina-czy-to-w-ogole- mozliwe/, a także książki JaneNelsen „Pozytywna dyscyplina”.

Opracowała: Ewelina Lesińska